Witajcie,
Z lekkim poślizgiem, ale dzisiaj mam dla Was podsumowanie września.
Zdjęcie robione zaraz po umycie włosów, kiedy choć przez chwilę są w miarę proste.
sierpień
wrzesień
Włosy zaczęły mi się pomału prostować pod swoim ciężarem. Bardzo się z tego cieszę. W tym miesiącu narzekałam na odginanie od frotki i innych upięć na noc. Jak w poprzednim miesiącu wychodziły nawet zgrabne fale to teraz jakby ktoś je ręką, łopatą, lokówką trójkątną i prostownicą po kawałku kręcił. Tradycyjnie odgięte na końcach. Dziwne, że nawet w jedną stronę.
stosowałam: (skosem nowe nabytki, a podkreślone próbki)
Dokładny opis co i jak stosowałam znajdziecie tutaj
Szampony:
Alterra granat
Alterra pszenica
Alterra kofeina
Barwa czerwona
Barwa zielona
Facella
szampon fryzjerki
Odżywki:
Alterra granat i aloes
balsam aloesowy
Odżywka Isana z babassu i Alterra granat i aloes
Odżywka Marion
Odżywka Placenta
Odżywka b/s Joanna z apteczki babuni
Odżywka Biowax z henną do włosów
ciemnych
Oleje:
jojoba
z pestek śliwki
z pachnotki
avocado
rycynowy
oliwka Babydream
płukanki:
octowa
prostująca z szałwi
z głogu
octowo-miętowa
wcierki:
Psikało woda brzozowa (na skalp i włosy)
eliksir do włosów zniszczonych Green Pharmacy (na włosy)
mgiełki:
Mgiełka UV SunOzon
dodatki:
gliecryna
drożdże
Podsumowanie:
- Włosy urosły, nieznacznie. Zawsze było 1 cm i chyba tak zostanie
- wypadania nie
rozumiem, albo mi lecą garściami, albo wypadanie samo się ogranicza. Nie wiem co może to powodować. Musze iść do dermatologa.
- Podczas mycia już nie stają się tak szorstkie jak papier ścierny,
aż boję się że ręce podrapię i tylko dobrą odżywka po przywraca im
miękkość. Po odstawieniu BD (niebieskiego i różowego) na reszcie moje
włosy są miękkie, i bez bólu i szarpania mogę wymyć włosy. BD stanowczo
mówię NIE!
- Zaplatać włosy w warkocz na noc - pełen sukces. Zauważyłam, ze liczba wydających w nocy włosów gwałtownie spadła, za to mam okropne odgięcia od frotki czy fryzury nocnej i muszę cały czas chodzić w spiętych.
- suszenie i prostowanie
– suszenie u fryzjerki, raz ja suszyłam z powodu braku czasu
- stosować odżywkę przed myciem, w tym miesiącu zaniedbałam to
- dalej się zaczęły puszyć i odginać na końcach-
Teraz najgorszym problemem są puchate kluchy- jeśli to istnieje. Albo
puch na górze a duł tłusty. A nie używam żadnych rzeczy na końcówki!
- Przestały się podkręcać, teraz są odginające się w każdą możliwą stroną.
W porównaniu z sierpniem jest ogromna poprawa. Niestety dla mnie za mała. Włosy strasznie wypadają, muszę je podciąć. A koleżanka fryzjerka nigdy nie ma czasu albo nożyczek. Aż mnie to wkurza i chyba zapłacę to 30 zł i niech mnie ktoś wreszcie obetnie! Ostatnie wesele w tym roku i koniec z fryzurami u fryzjera.
Z dobrych rzeczy: robię śliczne koczki na skarpetce z warkoczykiem lub "kręconką" dookoła:) tylko z powodu wypadania czasem brakuje mi włosów na przykrycie skarpetki.
Zaczełam pić drożdże:) pycha. A jak nie mam do kawy to biorę w tabletkach. Na szczęście wysyp ograniczyłam tonikiem Afronis. Nawet te dni nie miały ogromnego wysypu.
Postanowienia:
1.
znalazłam witaminki, które brałam jakiś czas temu i mam zamiar
kontynuować kurację po 15 września, obecnie to Wit. C dla gojenia ran,
ale zostawiłam ją w domu aż do 10 września jestem bez nich
2. zacznę kurację drożdżami,
3. zwalczyć trądzik we włosach
4. zlikwidować odgięcie od frotki – widać, że coraz mniej go widać
5. zacznę stosować płukanki, lepiej wylać na włosy niż miały by się przeterminować
6. zacznę regularnie wcierać wcierki
7. Zacznę znowu ćwiczyć – w zdrowym ciele zdrowe włosy ; )
Zrobiona 5/7
Czas na rozliczenie i to co grube to spełniłam, z średnim skutkiem, ale zrobiłam. Witaminki brałam aż się skończyły. Drożdże piję codziennie, trądzik we włosach : zostały 2 kropki, ale nie przybywa nowych. Płukanki stosuję co 2-3 mycia, bo strasznie wysuszają. Z szałwii faktycznie trochę prostuje. Wcieram też w miarę regularnie. A ćwiczenia pomału zaczynam. Mam pilates i joga -dance, pierwsze mnie wymordowało, a drugie jest nudne i żadnego dance nie ma. Teraz chcę zgrać sobie jogę na plecy.
Nowe postanowienia:
1. zlikwidować odgięcie od frotki – widać, że coraz mniej go widać
2. Zacznę znowu ćwiczyć – w zdrowym ciele zdrowe włosy ; )
3. mycie włosów co 3 dni,
4. zapuszczenie grzywki
5. kontunuować kurację drożdżami
6. udać się do dermatologa z wypadaniem
7. ściąć końcówki
Ładny masz kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała stosować kurację drożdżową ale boję się wysypu :(
Widzę, że mamy podobne postanowienia :) Włosy wyglądają już bardzo ładnie, masz śliczny kolor. Uwielbiam takie odcienie, niestety do mnie nie pasują.Ja też mam straszliwy problem w wypadaniem włosów :( , muszę zakupić jakieś tabletki, myślę o drożdżach piwnych.
OdpowiedzUsuńMnie niestety chcą się prostować tylko i wyłącznie za pomocą prostownicy;)
OdpowiedzUsuńOby Twój dermatolog był lepszy niż mój, który oczywiście stwierdził, że 'nie znajduje problemu'... Fryzjerka zresztą podobnie. A włosy lecą...
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :)
Też bym chciala aby moje zaczęły się prostować :D
OdpowiedzUsuńSuper , że zauważyłaś poprawę :)
zdecydowanie urosły ;)
OdpowiedzUsuń