czwartek, 30 sierpnia 2012

balsam na wagę magnolia z Mydlarni u Franciszka

Witajcie,

Dzisiejsza recenzja będzie o Balsamie z masłem Shea (Karite) o zapachu magnolii z Mydlarni u Franciszka.
Kupiłam go na próbę, ok. 100 g za 28,00 zł. Cena mała jak na próbkę, kupiłam też zapach Grecja, ale jeszcze go nie testowałam.

Magnolia jest boskim zapachem, mogłabym mieć takie perfumy. 

 Opis producenta:
To nowatorska forma balsamu do ciała - krojonego
z bloku i sprzedawanego na wagę.

 Recepturę balsamu oparliśmy na maśle Shea (Karite) i jego niezaprzeczalnych właściwościach. Stosowanie balsamu jest wskazane do nawilżenia i natłuszczenia suchej skóry. Masło Shea wpływa pozytywnie na ochronę skóry przed niekorzystnym działaniem wiatru, niskich temperatur, a także przed promieniowaniem UVB. Ponadto masło Shea zawarte w naszym balsamie stymuluje komórki do walki ze starzeniem się, niweluje przebarwienia i zmarszczki, jak również odnawia naskórek, uodparniając go na podrażnienia.
Dla wzbogacenia składu balsamu wykorzystaliśmy oleje: avocado, sojowy oraz z nasion winogron. Oleje eteryczne i zapachowe działają aromaterapeutycznie łagodząc napięcia, zmiany nastroju oraz zmęczenie.
A jego zalety długo można by jeszcze wymieniać ...
Balsam do ciała oferujemy w 5 wariantach zapachowych:
- magnolia
- pomarańcza z chilli
- len 
- afryka - kolonialny
- olong - (kwiatowo - cytrusowy)
- epice - korzenny
- grecki

Jak stosować: niewielką ilość balsamu nałożyć na dłonie i wmasować w wybrane partie ciała (zimą idealny na usta; nasmarowane wieczorem dłonie, stopy, czy inne partie ciała, rano budzą się aksamitne i gładkie jak nigdy dotąd). 

Zgodność z opisem producenta: +
Na ustach jeszcze nie testowałam, ale myślałam o włosach jako olejowanie. Z tym „rano budząc się aksamitnie gładka” bym się nie zgadzała, bo gładkość jest ale nie aksamitna. 

Zapach: +
Bardzo ładny, śliczny, słodki zapach. 

Cena : +
 28,00 zł za 1 kg , mała cena za 1 kg naturalnego balsamu, bez konserwantów, w tej cenie często jest produkt o połowę mniejszy. Np. olej kokosowy 17 zł / 200 g. 

Dostępność: -
Przez przypadek znalazłam ten sklep 400 km od mojego domu. Dostępność przez Internet, ale w tedy nie można powąchać. 

Działanie: +
Nawilża, wygładza skórę, długo się wchłania. Rodzaje balsamu różnią się tylko zapachem, bo skład mają ten sam.

 Opakowanie: -
Ja chciałam próbkę i dostałam próbkę, pięknie zapakowaną, ze wstążeczką. Jednak ulotka podczas podróży odpadła i się zgniotła, a sznurek się zmiął i nie wyglądało ładnie jeśli miałby być to prezent. Pani mogła mi zapakować w pudełko (najmniejsze 500 g co było na próbkę za duże, mona kupić w Rossmanie małe pudełka i pani bez problemu zapakuje, ale ja oszczędna nie zrobiłam tego) bardzo żałuję że mam w takiej folii, bo strasznie się marze, ciężko nabierać: albo rozerwać całe i może balsam wyschnąć, albo przesypać do innego pudełka i stracić 50% balsamu, albo się męczyć po palcu jak ja. Nie wiem jak wygląda pudełko od firmy, ale podczas użwyania łatwo można je obudzić balsamem. 

Przyjemność użycia: -
najpierw stres z wyciągnięciem porcji z folii, potem jak jest za dużo to ładnie idzie, ale wchłania się długo (nawet 12 h) a jak mało to strasznie źle się rozprowadza. Przyjemnością jest zapach.

Wydajność: +
Jak stosuję małe porcje to taka mała ilość (chyba 3 cm wysokości balsamu w folii) , to jest bardzo wydajny. Taka mała ilość starcza na ponad  tydzień codziennego smarowania. Wadą jest, że bardzo dużo zostaje na opakowaniu. Jakbym miała inne opakowanie to 2 tyg na pewno by starczyło na całe ciało. 

Moja opinia: +
Bardzo polubiłam ten balsam, dla zapachu i działania. Faktycznie nawilża, wygładza, ale bez super gładkości. Bardzo wydajny, ale strasznie ciężko się rozsmarowuje. Chcę spróbować go na włosach. Denerwująco długo się wchłania, bo bardzo łatwo jest nałożyć za dużo. Wieczorem ok. 22 posmarowałam się a rano ok. 11 dalej byłam lepka! To było ok. 12 h! Jak mam sucha skórę i chcę ratunku jest to zaleta, ale na upały jest męczące. Oblepia włosy, wiec nie mogę rozpuścić je jak jestem nim posmarowana. Jakbym miała inne opakowanie, to ocena była by wyższa i lepsza. Fajnie zmiękcza pięty i zniszczone dłonie.

Zalety:
Zapach
Efekt wygładzenia i miękkości
Cena
Naturalny skład

Wady:
Źle się nakłada, fatalnie rozsmarowuje
Łatwo można przedobrzyć
Długo się wchłania, od kilku godzin nawet do 12 h!
Miałam kiepskie „opakowanie”

Podsumowanie:
Z produktu jestem bardzo zadowolona, nawet dla samego zapachu bym go kupowała, nawilża, wygładza a to jest dla mnie zadanie balsamu. Wadą jest nakładanie i czas wchłaniania. Co przy jego zaletach jest małym problemem do opanowania dzięki odpowiedniemu opakowaniu i nakładaniu małych ilości. Lubię go trochę mniej od oleju kokosowego, który jest moim ideałem. Największą wadą jest opakowanie, przez które odmierzenie ilości jest bardzo trudne, przy zmianie opakowania balsam będzie lepszy w użyciu

Czy kupię ponownie: +
Tak, na pewno kupię większą ilość ten sam zapach, mam zamiar nim i olejem kokosowym zastąpić wszystkie balsamy.

Ocena z punktów: 7/10
-1  dostępność
-1 opakowanie
-1 przyjemność użycia
Mój subiektywna ocena: 9/10
- 1 za kiepskie nakładanie i dostępność

A w kolejce do recenzji czeka Grecja 


Edit:
Dzisiaj okazało się, ze nie miałam 100g tylko 10g.  I cena jest za 10 g 2,8 zł, za 100 g 28 zł, a za 1 kg 280 zł. Co jednak oznacza, że balsam jest drogi.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Ziaja bloker podpaszny

Witajcie,
Dzisiaj recenzja mojego ulubionego produktu z serii podpasznej.


Długo szukałam produktu dla siebie. Zwykłe dezodoranty dają tylko zapach, ale dla mojego uczucia komfortu to za mało. Potem zaczęłam stosować antyperspiranty, pomagało. Było dużo lepiej na mokro niż z dezodorantami, ale nie było sucho.
Na zwykły dzień, bez wyczynów, gdzie nic wielkiego nie robię było ok., ale jak chciałam iść na rower, pójść na zakupy czy miałam egzamin na uczelni to mokro.
Denerwujące to jest. Podnosisz rękę do góry i plama:(

Opis producenta:
Regulator pocenia – działanie blokujące: skutecznie redukuje nadmierne pocenie. Ogranicza wydzielanie potu i przykrego zapachu. Zapewnia długotrwałe uczucie świeżości. Nie zawiera parabenów, alkoholu i barwników. Bez zapachu. Nie pozostawia śladów na ubraniu. Sposób użycia: używać przez 2 – 3 dni na noc, na czystą i suchą skórę pod pachami. Następnie stosować 1 – 2 razy w tygodniu. Nie należy aplikować preparatu powtórnie rano. Nie stosować na skórę podrażnioną i po depilacji.

Zgodność z opisem producenta: +
Wszystko się zgadza, ogranicza pocenie, bez zapachu – jakiegokolwiek, nie pozostawia śladów, zapewnia uczucie świeżości nawet 24 h (od kąpieli do kąpieli)

Cena: +
6,50 zł za 60 ml
Ja kupiłam na promocja za 4 zł w Rossmanie

Dostępność:  +
Ja kupiłam w Rossmanie, gdzie indziej go nie szukałam

Działanie: +
Na wizażu przeczytałam o blokerze z Ziaji i postanowiłam kupić. Przeczytałam uważnie ulotkę (co okazało się bardzo ważne później) i stosowałam. Piszę, że 1-2 razy w tygodniu dni, po kąpieli, na noc. Jak stosuję go tak jak piszą to działa rewelacyjnie! Cały dzień, cokolwiek bym robiła jest super sucho! Dla mnie był by ideał, ale swędzą pachy po nim:/ I tutaj zachwyt się kończy, bo wieczorem trzeba się wykąpać… i działanie znika. Nie widzę, żadnego przedłużonego działania, zmywam i nie ma. Jest to problem, bo producent kazał 1-2 razy w tygodniu, a ja bym wolała codziennie mieć super sucho. Koleżanka skuszona moimi opowieściami też kupiła, a potem miała do mnie pretensje, że nie działa, bo dalej mokro! Okazało się, że nie przeczytała informacji na opakowaniu i stosowała rano po kąpieli. Tak się nie robi. Nie wiem czemu, może musi przez noc zdążyć zadziałać? Ale rano nic nie działa. Sprawdziłam na sobie i rano użyłam. Zachowywał się jak dezodorant, bo mokro całkowicie, jakby beż żadnej ochrony, ale żadnego zapachu nie było cuć. Jak zmieniła na używanie po myciu wieczornym rewelacja:)
Wadą jest to , że swędzą pachy i muszę robić przerwę kilka dni. Zauważyłam też , że robią się bolące, zapchane pory, takie czerwone punkty.


Opakowanie: +
Tradycyjne opakowanie dla antyperspirantów w kulce. Trochę duże, ale mi to nie przeszkadza. Kulka jest ganiona za to, że nie jest higieniczna. Nie zacina się, nawet dość dużo się nakłada. Dobrze się dopasowuje pod pachę

Zapach: +
Słabo wyczuwalny, nie przeszkadza, nawet przyjemny. Na wizażu piszą, że po użyciu może dla wybranych śmierdzieć. Ja należę do tych co nie czują nic, ani blokera ani potu : )

Przyjemność użycia
Dobrze się nakłada, nie zostawia plam na ubraniach, szybko się wchłania. Cały dzień jest sucho. Ale czasem podczas dnia pachy zaczynają swędzieć, a problemem jest ciągle się tam drapać:/ Robią się bolące punkty.

Zalety:
Tani, łatwo dostępny
Na cały dzień zapewnia naprawdę suchość (aż do kąpieli)
Brak przykrego zapachu potu, plam pod pachami, uczucia mokrości
odkąd go używam nie mam napadów pocenia (np. stres przed egzaminem), takich  chwilowych i bardzo mocnych. Działa to nawet kiedy robię przerwę w stosowaniu. Fakt jak nie użyję wieczorem to mokro jest, ale nie na ogromna skalę.



Wady:
Swędzą pachy
Robią się bolące kropki
jak się wykapie to działanie jest jak zwykły dezodorant.


Podsumowanie:
Mam problem jak go używać. Jeśli działa cały dzień to jest super, naprawdę jest rewelacyjny. Ale trzeba robić przerwę kilkudniową i tutaj problem co w tedy używać? Skoro zwykłe antyperspiranty czy dezodoranty nie działają dobrze? Jak stosuję kilka dni pod rząd po swędzą pachy i pojawiają się czerwone kropki – jest to duża wada. Zastanawiam się nad tym czy warto go używać oraz z czym łączyć i sama nie wiem. Myślę, że nawet warto żeby mnie poswędziało strasznie jak będę miała idealnie sucho.

Czy kupię ponownie: +
tak, kupię go na pewno. Czytałam, że ze wszystkich kolorów ten jest najlepszy, przez kilka dni jest rewelacyjny. Nawet na wesele, zabawę, dyskotekę, imieniny cioci - tak na raz będę go używać. Ale mimo to poszukam innego blokera, który mniej będzie swędział i dłużej działał. Cena nawet takiego efektu na jeden dzień jest naprawdę niska.

Ocena z punktów 7/8
- przyjemność użycia
 
Moja subiektywna ocena 7/8


A teraz perełka z wyszukiwarki:

"ile godzin po jedzeniu królik robi bobki"

królik robi bobki nawet w trakcie jedzenia. Więc, nowi hodowcy zajęcy o bobki to Wy się nie bójcie, na pewno będą szybko wyprodukowane. A jeśli nie robi bobków od kilku godzin to nie google, ale do weterynarza.

wtorek, 21 sierpnia 2012

mam focha na włocha

Witajcie, 

Już 7 miesięcy pielęgnuję włosy tak jak polecają na blogach, olejuję, nakładam maseczki/ odżywki, nie susze, nie prostuję. I myślicie , że moje włosy są wdzięczne?
Niestety nie.  Teraz wyglądają jeszcze gorzej niż w czasie stosowania silikonów i innych „paskudztw”.  Nawet mój narzeczony zauważył, że mam okropne włosy i strasznie wypadają, a jak facet to zauważa to znaczy, że jest bardzo źle. Nawet na zdjęciach comiesięcznych moje włosy są koszmarne- jak strączki z puchem. Żaden olej nie robi nic rewelacyjnego, 90% kosmetyków polecanych na blogach nie działa na mnie. Jestem na etapie takiego załamania, że chce wrócić o silikonów, bo w tedy chociaż wyglądały jakoś.
Mam puch, powyginane i poplątane włosy, które za nic w świecie się nie układają. 


Więc, skoro one mogą się buntować to i ja też mogę! Oznajmiam wszem i wobec, że jak włosy maxcom, tak maxcom włosom i już dostały swoją porcję suszarki, a tylko brak czasu uratował ja przed prostownicą!  Maseczka czy odżywka? W duszy to mam, 10 min wystarczy! I tak nie widać efektów nawet po 5 godzinach. Bunt też dotyczy czesania na mokro, moje włosy lepiej (czyt. bez takiego puchu) układają się jak są na mokro czesane! I basta! Nigdy więcej suszenia bez czesania, bo się tylko puszą i odginają.Delikatne szampony też odpadają, bo strasznie szorstkie się robią, jak robią si takie to SLS będę mieć nawet codziennie. Same sobie winne!

A jak nie poszło po dobroci to pójdzie siłą, ja nie będę jak piorun w miotłę chodziła na uczelnię. Co można na wakacjach, nie można na uczelni wśród ludzi. Jak nie będą grzecznie się układać to prostownica w ruch! Ja o nie dbam, nie suszę, nie prostuję, kupuję odżywki i półprodukty a one nic – tylko puch i powyginane.

Mam focha na włocha 



Za 2 godziny jadę na Słowację na wakacje:)

sobota, 18 sierpnia 2012

kokarda z włosów i długich i krótkich - krok po kroku

Witajcie,

Patrząc w statystyki codziennie są osoby wyszukujące mój blog w necie w poszukiwaniu kokardy 
z włosów. W ciągu ostatniego miesiąca weszło na ten wpis 152 osób, co daje 3 lokatę w „rankingu” bloga z najczęściej czytanych postów, w ciągu całego istnienia bloga było to  213 osób (lokata 7) . Na ostatnie 24 h było to aż 1o wejść. Zawsze ilość wejść rośnie w piątek –sobotę, chyba przed weselami:P

Mój wpis był nie dokładny i od dawna miałam w planach zdobienie zdjęć step by step. 


Opis pierwszej kokardy, którą zrobiła mi siostra i koleżanka na wesele znajdzie cie tutaj. Niestety zdjęcia z wesela oryginalnej i zalakierowanej kokardy zostały skasowane z dysku podczas awarii i je straciłam. Na weselu nikt nie zrobił mi zdjęcie od tyłu.
Ta fryzura była robiona bez tapirowania, lakieru, czy nawet lokówki. Tylko gumka i wsuwki.

A wiec do dzieła!

1.       Dzielimy włosy na 2 części: górną większą, i dolną mniejszą. Górną część wiążemy w kucyk

2.      Kucyk dzielimy pionowo na 2 części, zwijamy je w rulony i podpinamy jako pętelki kokardy. Pętelki kokardy modelujemy, podpinamy w środku od dołu i góry, lakierujemy. Można przed podtapirować, ale ja tego nie robiłam.

3.      Dół który został, czeszemy gładko i podpinamy wsuwką pod frotką, tak aby nie odstawały od głowy jak będziemy robić „ środek” kokardki.

4.      Przekładamy wydzielone pasmo do góry, podpinamy, a resztę chowamy w jednej z pętelek.

Niedawno znalazłam filmik jak można wykończyć taką kokardę:) bardzo mi się ten pomysł podoba.

Można się wzorować na tym filmiku, jest bardzo podobny do mojej kokardy.

Spostrzeżenia:
Włosy jak są zalakierowane i tapirowane lepiej się układają i trzymają
Łatwiej i ładniej wygląda fryzura z włosów nie wycieniowanych
Im grubsze i dłuższe tym lepiej
Włosy wytrzymały wesele do godziny 24, po oczepinach z powodu złapanego welonu i problemów z jego mocowaniem, fryzura się zaczęła sypać.
Niestety korekta podczas wesela jest bardzo trudna, bo trzeba robić wszystko od początku
Można ten rodzaj fryzury robić na włosach każdej długości i grubości, jak są krótkie to wyjdzie mniejsza, albo tylko z części włosów.  Będzie dobra i dla włosów długich, jak i krótkich, cienkich albo bardzo gęstych.

Fryzura jest dostosowana do moich krótkich – za ramiona – włosów. Bardzo cienkich, pod koniec wycieniowanych . Na których taka „tradycyjna” kokarda z kucyka i dzielona resztką włosów nie jest w stanie być stworzona.

Mam nadzieję, że Wam wyjaśniłam zasadę wykonania

laminowanie kiedyś trzeba zmyć - jakie efekty po myciu?

Witajcie,

Efekty laminowania są bardzo widoczne.  Zdjęcie robiłam pierwszego dnia, niestety drugiego nie miałam aparatu.
Po pierwszym dniu był puch, lekko opanowałam go odżywka b/s . Włosy były sypkie , lekkie i proste. 


Drugiego dnia bałam się efektu przyklapu czy nieświeżości. Jednak efekty były jeszcze lepsze niż pierwszego dnia! Włosy były proste, sypkie i dociążone!!! Na końcach się ładnie wyginały, a dla mnie najważniejsze było to , że pozbyłam się strączków na końcach !!!

Niestety trzeciego dnia były nie świeże.  Ale dla moich włosów to normalny stan rzeczy, że myję co 2 dni. Po umyciu okazało się, że zrobiły się pofalowane! Miałam nawet „loczka” koło twarzy, prawie jak z reklamy.  Super się układały, cały czas chodziłam w rozpuszczonych i tylko dotykałam, dotykałam i układałam z boku na plecy, i na pół. W każdym ułożeniu były super

Na pewno będę jeszcze laminować włosy, efekty przez 3-4 dni są bardzo dobre. Nie tylko po laminowaniu, ale mycie po też jest super- falujemy: )

środa, 15 sierpnia 2012

Efekty po I dniu laminowania

Witajcie,

Mnie też skusiło chwalone na blogach laminowanie. 

Stosowałam mieszankę z przepisu:
1 łyżeczka żelatyny
5 łyżeczek wody
łyżeczka odżywki (Alterra granat i aloes)
2 krople oleju z pestek śliwki 

Żelatynę rozrobiłam w gorącej wodzie i zostawiłam do ostygnięcia, po wymyciu głowy okazało się, że żelatyna zastygła! Zrobiłam jeszcze raz , szybko dodałam odżywkę i olej. Żelatyna ma brzydki zapach, ale nie pachnie dalej niż kubek. Po wymieszaniu z odżywka nie pachnie w cale.

Nakładanie
było nawet przyjemne.  Dzieliłam włosy na pasma, resztę spinałam klamrą. Niestety nie miałam foliowego czepka i musiałam zawinąć w sam ręcznik. Nic nie kapało, nie spływało. Ręcznik nie jest obklejony żelatyną, czego się bałam.

Zmywanie 
odbyło się bez problemów, myślałam, że żelatyna będzie się kleiła, ciężko schodziła. A u mnie jakby włosy wpiły większość. Jedynym problemem był fakt, że mam dużą wadę wzroku i ciężko było m i zobaczyć białą pianę na białej wannie i zmywałam "na ślepo".  

Suszenie 
było dziwne, bo normalnie moje włosy w godzinę i są suche (ach ta duża porowatość) a tutaj 2 h po myciu i dalej mokre! Poprawiłam suszarką i efekty widać na zdjęciu. Chyba  żelatyna domknęła mi pory:)
                             po                                                                                                                                 przed














Efekty:
- Włosy są bardziej proste, bez użycia prostownicy, suszarki czy środków prostujących.
- jednak z przodu, czego nie widać, zrobiły mi się dwie fale na włosach około twarzy
- stały się puchem, nałożyłam balsam b/s i trochę opanowałam puch.
- przy gładzeniu palcami włosy nie są szorstkie, lepkie, zachowują się jak po odżywce
- są leciutkie
-  nie ma strączków na dole, włosy trzymają się razem
- nie widzę nadzwyczajnego błyszczenia niż normalnie

Podsumowanie
Myślę, że laminowanie czasowo zagości w mojej pielęgnacji włosów. Na pewno zmienię proporcje mieszanki (dodam więcej oleju) , znalazłam  też inne sposoby użycia żelatyny (np. wysuszenie suszarką i zmycie). 
Jak na łatwość nakładania, zrobienia mieszanki i zmycia nie było to nic więcej czasochłonnego czy męczącego niż zwykle nakładanie odżywki. Jednak po wysuszeniu trzeba zastosować kosmetyki ochronne i do opanowania puchu.


wtorek, 14 sierpnia 2012

Podkład Lirene CityMatt 204

Witajcie,

Dzisiaj wpis o podkładzie Lirene City Matt. Dostałam go  razem z żelem do higieny intymnej i balsamem do opalania SPF 30 .

Chcę zmienić sposób pisania recenzji, na punktowy i zobaczyć ile kosmetyk dostanie punktów łącznie. Oceny to „+” „-„ i „0”.

Opis producenta: 0 (daję „0” bo nie spełnia w pełni  opisu producenta nie ma jedwabistości, nie ma wygładzenia, doskonałego matu też nie ma, choć to ostatnie to chyba żaden podkład na świecie nie zrobi, jak producent coś obiecuje to niech dotrzyma słowa)

Fluid matująco-wygładzający, ma właściwości wygładzające i matujące. Specjalna formuła Nylon 12 sprawia, że skóra jest jedwabista i doskonale matowa. System mikrogąbeczek pochłania nadmiar sebum. Witaminy E i C doskonalą kondycję skóry twarzy i zachowują jej młody wygląd.
Do wyboru są 4 kolory: naturalny 204, beżowy 207, toffee 208, tiramisu 209.

Skład:
Aqua, Cyclomethicone, Polymethyl Methacrylate, Glycerin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Polyglyceryl-4 Isostearate, Nylon-12, Sodium Chloride, Beeswax (Cera Alba), Magnesium Sulfate, Tocopheryl Acetate, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Ascorbic Acid, Isopropyl Titanium Triisostearate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Linalool, Hydroxyisohexyl-3-Cyclohexene, Carboxaldehyde, Alpha Isomethyl Ionone, Limonelle, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Butylpenyl Methylpropional, Coumarin, Geraniol, Hydroxycitronellal, Citronellol, Isoeugenol, Eugenol, Cl 77891 (Titanium Dioxide), Cl 77489 (Iron Oxide), Cl 77491 (Iron Oxide), Cl 77492 (Iron Oxide), Cl 77499 (Iron Oxide)

Cena: +
19zł / 30ml  

Producent: DR IRENA ERIS 


Dostępność:  +
w Rossmanie, w drogeriach, Super Pharm

Działanie: +

Kolor fluidu to 204, dla mnie idealnie dobrany. Musze wspomnieć, że od podkładu oczekuję cech dobranych do mojego trybu życia i mojej prywatnej estetyki. Więc tak go też będę oceniać. Lubię jak podkład nie robi maski, wolę mieć widoczne jakieś kropki, niż efekt sztuczności i kilka mm na twarzy. Wiem, że podkład to podkład i cudów nie zrobi np. 12 godzin bez rozmazania i poprawek.
Na początku byłam zniechęcona, bardzo kryjący podkład, a ja lubię lekkie. Nakładanie jest bardzo łatwe, nie robi smug, zacieków, nie osadza się na brwiach czy włosach. Po dokładnym wmasowaniu rękami (nakładam rękami podkład, może jak nałożę gąbką czy pędzlem , a takich rzeczy nie mam będzie inny) okazał się jednak średnio kryjący, czyli taki jak lubię. Niestety pracy fizycznej (piła motorowa, szlifierka, siekiery i dłuta) w upale przez 8 h na pełnym słońcu nie wytrzymał, ale chyba żaden produkt by nie wytrzymał. Na kolejne dni używałam jedynie balsamu do opalania z filtrem, który dosłownie uratował mi skórę , więcej tutaj. Ale na podróż autem, w upale przetrwał bez poprawek. Na uczelnię (piechotą 20 min, potem zajęcia i powrót) tez przetrwał bardzo dobrze.
Jeśli znika/ściera się to nie widać granicy zaniku. Fajnie łączy się z pudrem (Stay Matt z Rimmela) i chyba dzięki niemu osiągnął wyżyny w kryciu. Bez pudru jest lekko świecący i mało- średnio kryjący, a z pudrem jest naturalnie matowy (czyli bez sztucznej matowej maski) i średnio kryjący. Bardzo lubię średnio i mało kryjące podkłady! Dla innych może to być duża wada, że widać duże syfki czy kropki, bo tego nie zakrywa dobrze. Ja cenię naturalną cerę, nawet z problemami nad sztuczną maskę i takie właśnie średnio kryjący chcę mieć podkład. Ważne jest, aby nie robił smug jak go  zetrę.  Nie gromadzi się w załamaniach czy koło nosa. Jest lekki, jak się go dobrze wmasuje to nie widać że jest na twarzy, kryje małe niedoskonałości. Fajna kremowa konsystencja, mała kropla i cała twarz pomalowana, przez co jest bardzo wydajny. Nie wiem czy przed datą przydatności go zużyję.

Opakowanie: +
Jest plastikowym walcem, z przeźroczystą zatyczką. Bardzo podoba mi się pompka, która jest bardzo higieniczna. Jednak jak to ja, musiałam już pół wieczka obudzić podkładem. Szkoda, że nie widać ile jest w opakowaniu, ale to dla mnie żaden problem.


Zapach: +
Słabo wyczuwalny, nie przeszkadza, nawet przyjemny

Przyjemność użycia: +
Jak każdy podkład, nakładam palcami, nie robią się smugi, nie robi się maska, jest dobrze.

Zalety:
Spełnia moje wymagania do podkładu (średnie krycie, nie widać że jest podkład, lekki mat)
Wydajny
Dobrze dobrany kolor, dopasowuje się
Dość długo się utrzymuje na twarzy
Bardzo dobrze łączy się z pudrem (Stay Matt Rimmel) , który potęguje jego działanie
Nie ma efektu maski
Cena przystępna, do ilości, działania, i moich zerowych zarobków.

Wady:
Nie ma efektu wygładzenia czy jedwabistej gładkości jak podaje producent
Dla niektórych brak mocnego krycia i super matu może być wadą, dla mnie to zaleta.


Podsumowanie:
Myślę, że warto kupić ten produkt jak ktoś oczekuje tego samego co ja,
Będzie zadowolony. Ponoć nanoszony pędzlem jest o niebo lepszy. Mam zamiar go użyć na weselę , wiec znaczy to jaki jest dobry. Jednak zajmuje on drugie miejsce w moim prywatnym rankingu podkładów, z powodu za dużego krycia: ) tak, tak dla mnie to wada: )


Subiektywny ranking moich podkładów:
1.      Połączenie MaxFactor (podkład)  i Olay (krem), mój ulubiony, jest tak delikatny, że nie widać, że jest na twarzy, a wyrównuje koloryt i małe niedoskonałości maskuje. Super kolor dobrany, a bardzo dobrze matuje. Super baza pod puder, którym wykańczam makijaż.
2.    Lirene City Matt – średnio matowy, bardzo wydajny, lekko matuje, fajnie łączy się z pudrem
3.    Podkład mineralny Sephora- ciężko go nałożyć, robi plamy, strasznie marnotrawstwo przy nakładaniu (strzepywanie pędzla, zawsze za dużo się nałoży), widać, że jest na twarzy, nie matuje, robi maskę. Za drogi do swojej kiepskiej jakości, nawet pędzel dobrany do niego nie pomaga.
4.    Nivea visage krem z dodatkiem podkładu- dawno temu było takie coś modne, miało aż jeden odcień, przez co nie dostosowywało się do jakiejkolwiek cery oprócz skwarki z solarki. Widać było go strasznie, nie stapiał się (jak miał to robić jak kolor za ciemny?)

Jeśli ja go polecam to znaczy, że jest dobrym produktem, bo mój makijaż składa się z kremu z filtrami UV i pudru – tyle. Lubię naturalną, nawet z problemami cerę. Teraz mam puder transparentny co zmusza mnie do używania podkładu i właśnie jego będę używać. Z powodu mocniejszego krycia niż mój ulubieniec użyję go na wesele, gdzie jestem dróżką. Na co dzień nie używam w cale podkładów!!!  Na moje małe potrzeby pasuje bardzo dobrze, cena do wydajności i efektów jest dobra

Czy kupię ponownie: +
tak, spełnia moje oczekiwania, a cena mojego ulubieńca(ok 70 zł)  i dostępność (znikoma) jest główną przyczyna zakupu Lirene

Ocena z punktów 7/8
0  za zgodność z opisem producenta
 
Moja subiektywna ocena 7/8

sobota, 11 sierpnia 2012

Gruba artyleria w walce z trądzikiem + jak dodawać komentarze pod stronami i jak sprawdzić ile darmowego transferu zdjeć zostało na blogu

Witajcie,
Po jakimś kosmetyku do włosów dostałam wysypu we włosach i blisko linii włosów. Są to bolące grudki, bez rdzenia i nie dające się niczym wyleczyć. Miałam też klika „pamiątek” z comiesięcznego wysypu i dużo wolnego czasu.

Moja cera:
Jest normalna ze skłonnością do wysuszania (szczególnie na policzkach) -  pomaga jej tylko olej kokosowy zamiast kremu co kilka dni
- rzadko coś wysypuje – tak 3-4 na miesiąc, ale leczę je bardzo długo. Czasem syf z ferii mam do wakacji : (
- uwielbiam OCM z olejem kokosowym

Zabrałam się za to jak zwykle z grubej rury i nie mam pojęcia co mi pomaga ;P

Rano:
Myję twarz mydłem Aleppo 30
Potem nakładam kroplę kwasu hialuronowego i kroplę oleju tamanu (kwas jak wyczytałam ma nawilżać a olej tamanu wysuszać) – tworzy się jakby powłoka, jak maseczki peel of. Dużą zaletą jest to że do 5 min i już sucho na twarzy , wszystko się wchłania. Dlatego stosuję to rano pod makijaż

Przez cały dzień jak się spocę i mam mokro na twarzy to albo myję mydłem Aleppo (uczucie suchości jak na talerzach po dobrym płynie aż piszczy) albo przecieram hydrolitem lawendowym z kroplą olejku z drzewa herbacianego (dla wysuszenie syfów) kiedy nie maluję się cały dzień


Wieczorem ogólny schemat to:
OCM (olej kokosowy + olej rycynowy + olej z drzewa herbacianego + 10 x zatężony sok z aloesu = smród straszny po aloesie) 3 razy nakładam i zmywam szmatką z mikrofibry. Czemu nie mydłem Aleppo, które jest polecane do tego? Bo lubię uczucie delikatnej tłustości i nawilżenia na twarzy, a Aleppo zdziera wszystko aż do pisku.(olek kokosowy + olej rycynowy + olej z drzewa herbacianego )
Po umyciu peeling(kawowy, kwasem jabłkowym albo korund)
Potem nakładam olej (np. naturalny olej tamanu , z pestek śliwki, jojoba, avocado) z kwasem hialuronowym , albo sam olej kokosowy, jak skóra jest strasznie sucha. 

Postawiłam na wysuszenie lokatorów, oraz nawilżenie do granic możliwości olejem kokosowym i dodawanie wszystkiego co mam z półproduktów, bo coś może zadziała.

Dodatkowo:
Peeling z kawy + oliwa z oliwek (Peeling kawowy , peling-maseczka cynamonowa)
Korund + „lepszy” olej , np. jojoba, avocado
Kilka ziarenek kwasu jabłkowego do oleju, jako peeling enzymatyczny. Ze strachu masuję ok. 2 min i zmywam.
Do OCM często dodaje super składnik, a to inny olej, sok z aloesu, kwas hialuronowy, witaminy All in one (OCM, które najlepiej na mnie działa) ( olej kokosowy + olej rycynowy + kwas hialuronowy)

Bardzo uważam z natłuszczaniem i stosuję na dzień oleje szybko wnikające (nawet kosztem nawilżenia), ale przez te upały strasznie mi się twarz poci i nawet puder spływa. Na noc te nie wnikające tak szybko, np. kokos. Od olejów grzywka mi się klei i przetłuszcza. 

Mogę popełniać błędy, mogę źle mieszać, ale ja się dopiero uczę i też chcę przetestować na sobie niektóre połączenia.

Efekty:
- czarne kropki są malutkie i często szukam ich z lusterkiem,  nie wiem, czy mogą, zniknąć na 100%? Czy to jest wykonalne? Chcę iść do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy i w tedy zobaczę efekty.
- dużo kilkumiesięcznych syfów się wysuszyło i przyblakło
- jednak duże i bolące grudki nijak nie chcą się zmniejszyć
- jak dodam do OCM soku z aloesu (zatężony czy zwykły) jest straszne smród – jak zgniłe owoce


Macie swoje sposoby na trądzik?
Działają?
Myślałam na takie grudki bez rdzenia nakładać maść ichtiolową?
Myślicie że to dobry pomysł?
Co znaczą kolory w mydle Aleppo?




Trochę technicznie:

aby dodać możliwość komentowania pod stronami bloga wystarczy w opcjach na jednej z nich zaznaczyć zezwól na dodawanie komentarzy i gotowe - bajecznie łatwe

aby sprawdzić ile jeszcze darmowego transferu zdjęć zostało Ci na blogerze wystarczy kliknąć http://picasaweb.google.com/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
tu jest to do cookies