Witajcie,
Także i ja robiłam swojego glutka. A że głupi ma zawsze szczęscie pierwszy glutek robiony był na oko, nie pilnowałam go na ogniu, nawet nie potrafię powiedzieć ile czasu go gotowałam (ach jakie te książki są wciągające). Konsystencję miał faktycznie glutka, ziarenka bez problemu przeszły przez sitko. Dopiero potem zaczęłam czytać, że złe proporcje i glutek będzie za rzadki, źle się będzie nakładał, nie chce się przecedzić. Nieświadomie wyszło idealnie.
1. Po umyciu głowy zrobiłam płuknakę z glutka (na litr wody ok. 1 lyżkę (kapiącą glutkiem) glutka) - wiem , że litr bo kupiłam sobie miskę z podziałką w Tesco za 2 zł:)
2. Zastosowałam ręcznikowanie - po zdjęciu ręcznika miałam prawdziwe loczki! Takie ładne spiralki
3. żel lniany wgnieciony we włosy
4. Suszenie suszarką bez ugniatania, przeczytałam, że ugniatane włosy tracą właściwości żelu, bo ten ma je usztywnić. W ugniatając niszczymy jego działanie. Po wysuszeniu:
Niestety im bardziej były suche (nigdy nie dosuszam całkowicie, pozwalam by resztę schły same) tym bardziej się prostowały i efekty zniknęły. Widać, że zostały poodginane, puchate, ale na pewno lokami nie są.
nie jestem zadowolona z efektów, myślę że coś źle zrobiłam przy suszeniu. Po ręcznikowaniu miałam super spiralki:) Polecam ten sposób, choć jest z nim dużo zabawy i kapania. Najpierw ręcznik był za duży, koszulka bawełniana nie chciała "złapać" , a na koniec miałam problemy z utrzymaniem rulonów ręcznika i cały czas miałam ręce zajęte. Oczywiście cały czas kapały, bo były mokre. Skończyło się na zawijaniu włosów z podłogi, bo z łóżka nie mogłam ich chwycić (ręcznik położyłam na podłodze).
Z żelem lnianym jest dużo zabawy, na szczęscie starsza na ok 7 dni , przechowywany w lodówce. Ja myję co 3-4 dni to nie użyłam go drugi raz. Można zużyć na twarz jako maseczkę. Tutaj działa fajnie, ale bez rewelacji. Polecano użyć resztek z glutka, czyli pestek, jednak odpadały z twarzy i nabrudziłam tylko w łazience. Czysty glutek bardzo fajnie nanosi się na twarz, ale jest zimny (bo z lodówki) i dla mnie jest to nie przyjemne.
Za jakiś czas mam zaiar powtórzyć kręcenie na glutku, jednak muszę doczytać dlaczego mi nie wyszło.
mi przy użyciu suszarki właśnie się prostują, a przy naturalnym suszeniu ciągle je sobie dogniatam i wychodzą sensowne. Może tak spróbuj :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że się nie udało. Trzymam kciuki za kolejną próbę
OdpowiedzUsuńmoże następnym razem się uda ;)
OdpowiedzUsuńja miałam krótką przygodę z żelem lanianym, chyba do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńTeż muszę tego spróbować.
OdpowiedzUsuńużywam tylko do płukania ostatniego, jeszcze nie próbowałam kręcić włosy nim.
OdpowiedzUsuńPięknie błyszczą :)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem bd lepiej :)
OdpowiedzUsuńMagicznych Świąt! ;-)
OdpowiedzUsuńlekkie kręcenie to wygląda zawsze u mnie jak nie do czesane, więc nie lubię tego efektu:P
OdpowiedzUsuńalbo proste, albo kręcone, po między odpada:)