wtorek, 30 lipca 2013

Ubieramy pannę młodą: suknia ślubna

Witajcie,

Nadrabiam zaległości w postach ślubnych. Obecnie jestem "zawieszona" w tym temacie, bo do ślubu jeszcze 2 miesiące i to co miałam zarezerwować już zarezerwowane, a na szczegóły za wcześnie.

Pomyślałam żeby napisać o tym jak wybrać suknię ślubną. Nie będą rozpisywała się o krojach, fasonach czy modzie ślubnej, bo tego są setki w necie. Ja napisze jak się do tego zabrać. 

Najlepiej oglądać suknie w ciepły dzień, w tedy mamy mało na sobie, mało nosimy przy sobie (kurtki, płaszcze, swetry, parasole), możemy iść w szpilkach (nie musimy nosić w worku czy liczyć na salonowe buty dla wszystkich). Ja chodziłam tylko po kilku salonach ale rozbieranie się z 2 swetrów, kurtki, spodni, kozaków było męczące. Ściągamy skarpetki, lepiej już rajstopy, bo każda suknia z skarpetami traci urok. 

Bierzemy ze sobą druga osobę, nawet jeśli nie liczymy się z jej zdaniem (mama chce wcisnąć nas w bezę a my wolimy rybkę) to zawsze pomorze nieść swetry, buty, picie, jedzenie. Zrobi zdjęcie aparatem. Zakaz robienia zdjęć jest dla mnie bez sensu, bo jak chcę wynieść projekt do innej krawcowej to  tak zabiorę je z neta, a nie ze zdjęcia cyfrówką w salonie. Zdjęcie ogólne może jedynie pomóc przyszłej pannie młodej, a salonowi nie zaszkodzi. 


Planujemy trasę, żeby się nie wracać. Nie robić kółek. Nie jeździć bez celu po mieście, bo o ile mamy małe miasteczko może być ok, to w dużych problemem może być jazda 20 min dla jednego salonu. 

Sprawdzamy godziny otwarcie i zamykania sklepów. Bo bujać się godzinę pod zamkniętymi drzwiami o 9 rano nie jest dobrym pomysłem (skoro o 6 się wstało, żeby dojechać). 

W sukni: skaczemy, okręcamy się, siadamy, chodzimy. Czyli robimy wszystko żeby pani ekspedientka miała lekki zawał. W końcu musimy widzieć czy koło nie będzie wpadało pod nogi (wiem, że rozmiary są różne i często mamy o 4 rozmiary mniejsze/ większe suknie, ale ciężar sukni, gryząca falbanka, ilość halek możemy sprawdzić od razu). Moja suknia nie ma koła, ma za to 4 halki, więc jest lekka, nie obija się o nogi, nie sprawia problemów z układaniem przy siadaniu, bo klapnie bez koła, ale miała gryzące koronki, które trzeba było zaszyć od wewnątrz materiałem. 

Idziemy ubrane w super sexy bieliznę, nie stringi! Pomyślcie jak będziecie się czuły w bieliźnie starej, powyciąganej albo stringach jak trzeba będzie ubrać suknię? Najlepsza jest bardotka, ale nie każdy ją ma ( ja na przykład nie mam). W ładnych koronkach nawet jak popatrzymy w lustro zobaczymy ładniejszą siebie. Niestety czasem ubranie suknie jest tak kłopotliwe, że zasłonka się odsunie i część naszej osoby widać. 

Obowiązkowo na pupę leginsy albo kryjące rajstopy. Czasem podczas szału przymierzania: szybciej, szybciej. Możemy stać dłuższy czas z gołym tyłkiem, na widoku albo przy ekspedientce. To krępuje. A tak leginsy nie wpłyną na kształt sukni a my będziemy się czuły komfortowo. 

Depilacja, tego nie muszę chyba tłumaczyć? 

Zastanówmy się na czym najbardziej nam zależy w sukni. Mi zależało na braku koła, które mi się nie podoba i baku szelek. A to jaki krój czy ilość koronek postanowiłam sprawdzać na sobie podczas mierzenia.

W ostatnim salonie pani pomogła mi podjąć decyzję co do kroju: rybka czy księżniczka. Pomyślcie, że suknię ślubną mamy raz w życiu na sobie i powinna być wyjątkowa. A w moim przypadku rybkę to mogę sobie kupić na wesele jako gość, na sylwestra. A księżniczkę już nie, bo pasuje tylko na wesele. I w ten sposób podjęłam decyzję, że będę mieć księżniczkę z wielkim dołem na 4 halkach. 

Jakie Wy macie pomysły i porady na przymiarki?


17 komentarzy:

  1. Wybór sukni ślubnej jeszcze przede mną. Jestem niestety niezdecydowaną osobą, nad zwykłą bluzką zastanawiam się 10 minut, więc nawet nie myślę co będzie przy wyborze sukni ślubnej... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zakaz robienia zdjęć w salonach jest straszną głupotą, nie wyobrażam sobie wybierać sukni na ten jedyny wyjątkowy raz w życiu i nie porównać zdjęć w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany... Dopóki nie zostałam oskarżona o podkradanie wzorów (i to przy mierzeniu najprostszej na świecie sukni) w życiu bym nie wpadła na to, że można coś takiego jak zakaz zdjęć wymyśleć. To był akurat mały salon bez strony internetowej, bo tym ze stroną nie zależy, i tak ich projekty są widoczne dla każdego. Przyszłam, mierzę, planuję szczegóły z panią z obsługi po czym słyszę, że zdjęcia nie mogę zrobić, żeby pokazać np. mamie, która mieszka w innym mieście. Ewentualnie po podpisaniu umowy... Tylko że wtedy na pokazywanie zdjęć komukolwiek i pytanie o opinię byłoby troszkę za późno.

      Zrozumiałabym, gdyby jeszcze było to powiedziane neutralnym tonem. Ale tak nie było, atomsfera zmieniła się w mocno nerwową. Wyszłam tak szybko jak się dało.

      Usuń
    2. współczuję. Totalny bezsens. Ja zawsze się muszę zastanowić, porównać, przemyśleć.

      Usuń
  3. Bardzo fajne rady :) Ja mam parę na oku, które podobają mi się od zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobry poradnik, ja niestety nie jestem jeszcze na etapie wybierania sukni :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Do wyboru sukni czeka mnie jeszcze daleka droga ! Ale chyba każda kobieta ma swoich myślach jakiś ideał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie to przedstawiłaś :-) Co do kroju sukienki, tutaj bym się nie zgodziła. Księżniczki są już baaardzo oklepane i jeżeli podoba się np tak jak Tobie rybka i fajnie w niej wyglądasz to czemu nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuję, że do Twojej serii poradników wrócę, jak zaczną się moje przygotowania do ślubu, bo jest tu od groma praktycznych porad, których nie uświadczysz w innych poradnikach :) Ja chcę mieć możliwie jak najprostszą, długą suknię - minimum błyskotek i gnieceń, ale maksimum subtelności :) Oczami wyobraźni widzę się w TAKIEJ lub TAKIEJ. :) Na krojach się nie znam, może to i księżniczka, a może nie...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Wybacz spam, ale zapomniałam dodać: zakaz fotografowania to totalny bezsens! Tym bardziej, że w salonie możesz podjąć decyzję pod wpływem chwili, emocji, a potem wrócić do domu i zobaczyć, że to jednak nie do końca jest to, czego szukałaś. A równowartość kiecki ślubnej na ulicy nie leży, żeby w razie czego kupić inną... A na ślubie musisz czuć się dobrze we własnej skórze oraz "drugiej i trzeciej skórze" :)

      Usuń
  8. Ja właśnie dzisiaj miałam drugą przymiarkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. niedługo też czeka mnie szukanie wymarzonej sukni , na pewno wezmę sobie do serca twoje porady :)

    http://praca-dodatkowa-kosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajne porady, i cenne, ja już mam to za sobą, ale potwierdzam, to wszystko, co napisałaś jest ważne, zarówno dla naszego komfortu, jak i dla tych, którzy nas otaczają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja suknię ślubną kupiłam na allegro, była szyta na miarę, na gorsecie, do połowy łydki. Niestety na zdjęciu była tylko wersja granatowo-czarna, a moja miała być beżowo-ecru, także trochę bałam się efektu. Okazało się, że nie było potrzeby. Na żywo wyglądała jeszcze piękniej niż na zdjęciach. Byłam zachwycona i przede wszystkim nie wydałam na nią majątku. W końcu miałam ją na sobie tylko raz. Ja szczególnie sugerują zwrócić uwagę na wagę sukni, zwłaszcza, jeśli jest na gorsecie bez ramiączek. Nie ma nic gorszego jak ciągłe podciąganie zsuwającej się z biustu sukienki. Suknia ma być piękna, ale musi być też wygodna, bo mamy w niej spędzić cały dzień, a może i noc. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja wybrałam suknię ślubną obcisłą, bez ramiączek, ale z koronką na górze i wyciętymi plecami, rozszerzającą się poniżej bioder :)
    a jak bukiet ? wybrany ? z licznika widzę, że ślub też we wrześniu ? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też zdecydowałam się na Księżniczkę :D a ślub mam tydzień po Tobie :D
    Oby nam pogoda dopisała :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za wszelkie komentarze! W miarę możliwości czasowych odpowiem na Wasze komentarze:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
tu jest to do cookies