Byłam na wiankach w Krakowie i jak można się było tego spodziewać skończyło się to na pogotowiu. Mój maż został ranny i czekaliśmy 4 h (od 2 w nocy do 6 rano, a o 11 szłam do pracy na 10 h) aż minie sznurek karetek z nożami między żebrami, nożami w nogach, nożami w rękach, złamanymi kośćmi, głowami - a wszystko to po wiankach! Na szczęście mój mąż wbił sobie tylko łapatę do pizzy w palec, a nie został pobity. Ale palec mu spuchł, zrobił się żółty- czerwony- fioletowy- zielony a na końcu siwo-niebieski. Najgorsze było to, że zabieg przekłucia i spuszczenia krwi zajął 10 min - a czekać trzeba było w okropnych bólach 4 h!
Zaliczyłam też moją pierwszą w życiu jazdę jako kierowca po Krakowie. Niby to głupie, że nigdy nie jeździłam z tramwajami, bo w moim miasteczku gdzie zdawałam prawko ich po prostu nie ma. Uczą tylko pobieżnie co robić z tramwajem, bo i po co skoro i tak na egzaminie się nie przyda?
Czas w Krakowie ucieka mi przez ręce. Strasznie szybko leci i nie wiem jak to zatrzymać. Ale coraz bardziej kocham to Miasto, nawet jeśli to wiąże się z nożami w placach i nogach :)
W Krakowie odkryłam tez kilka super kosmetyków, ale kompletnie brakuje mi czasu na pisanie o nich.
uwielbiam Kraków, zazdroszczę, że tam mieszkasz:-)
OdpowiedzUsuńnapisz coś więcej o tych kosmetykach! :D
OdpowiedzUsuńUf, to noc pełna atrakcji widzę :)) Ja sama nie wiem jakbym się zachowała przy tramwajach bo kompletnie nic nie pamiętam, a najbliższe mam w Szczecinie :D czyli ponad dwie godziny jazdy ode mnie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach :)
OdpowiedzUsuńCo to za kierunek :>
Jako studentka poznasz prawdziwe życie w Krakowie;)
OdpowiedzUsuńPs. ja też tam studiowałam ale zaocznie:)
Jak tylko znajdziesz czas chętnie poznam te perełki :)
OdpowiedzUsuń