Witajcie,
Dzisiaj mam dla Was kolejny wpis dotyczący robienia drinków. Bardzo chciałam spróbować jak smakuje i byłam obiektem doświadczalnym. Ogólnie każdy drink najpierw testuje mój mąż, a tylko ten kazał mi wypić pierwsza. Dał słomkę i pij, nie miałam zielonego pojęcia czy jest słodki czy kwaśny, ile alkoholu czuć. Okazał się przepysznym, słodkim drinkiem.
Składniki na mój przepis:
1/3 likier Baileys (irish cream)
1/3 likier Kahula (łączy nuty wanilii, rumu, karmelu, kawy)
1/3 likier Cointreau
Przepis z książki z drinkami:
1/3 likieru Kahula
1/3 likier Baileys
1/3 likier grand marnier
Przygotowanie:
Warstwy likieru nalewamy po kolei, starając się ich nie zmieszać.
Podpal drink.
Drinka pije się przez słomkę zaczynając od dołu.
Tutaj widać przygotowania: zapalone świeczki, bo drinka piliśmy w nocy, aby było ciemno. oraz przygotowane słomki.
A tutaj płonący- płomień jest mocniejszy w rzeczywistości, ale aparat nie chciał go złapać.
Na koniec coś co mi wyszło przypadkiem, kiedy bawiłam się ustawieniami przysłony.
Lubicie słodkie czy kwaśne drinki?
Piłyście już palące drinki?
A może jadłyście palące się potrawy? Sama przysądzałam podpalane naleśniki a la Gundel
Oj chyba bałabym się napić ;p
OdpowiedzUsuńJa l
Ja lubię raczej słodkie drinki ;-)
OdpowiedzUsuńPalących nie piłam, bo chyba bym się bała ;p
Ciekawy ten drink :))
OdpowiedzUsuńAle fajnie wygląda i pewnie pysznie smakuje :)
OdpowiedzUsuńHm czy to na około to ogień? :>
Tak płoną podczas picia i płonie na 1 zdjęciu też
Usuń" Ogólnie każdy drink najpierw testuje mój mąż, a tylko ten kazał mi wypić pierwsza. Dał słomkę i pij, nie miałam zielonego pojęcia czy jest słodki czy kwaśny, ile alkoholu czuć"
OdpowiedzUsuńjak czytam taką treść to zastanawiam się czy masz skończone 18ście lat :/
a ja nie pije drinków :D
OdpowiedzUsuńWolę słodsze, ale jeszcze z ogniem nie piłam:D
OdpowiedzUsuńTo Cię mąż załatwił :) choć sama bym się skusiła na takiego drinka.
OdpowiedzUsuńLubię słodkie i słodko-kwaśne. Pomysł jest mega, słyszałam już o takim podawaniu drinka, ale dziękuję, że mi przypomniałaś. Za dwa tygodnie mam urodziny, może coś wykombinuję na przyjęciu :)
OdpowiedzUsuńZ tym podpalaniem to fajny bajer :D
Zawsze chciałam spróbować jeszcze na przykład tego, gdy kucharz robi takie buch! ogniste na patelni :D w trakcie smażenia niektórych mięs [nie wiem, czy wiesz, o co mi chodzi^^].
Nie próbowałam nigdy nic płonącego;)
OdpowiedzUsuńkiedy pracowałam w restauracji nalewałam samą kahulę, wrzucałam ziarenko kawy i podpalałam - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńoj chętnie bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuń