Witajcie!
Długo musieliście czekać na tą relację.
Ale dzisiaj znalazłam chwilę czasu na obróbkę zdjęć jak i napisanie posta. Dnia
6 kwietnia byłam na 29. Międzynarodowym
Kongresie i Targach LNE & spa w Krakowie. Zawsze jak czytam „międzynarodowe” to przypomina mi się wystawa
zorganizowana przez moją uczelnię, gdzie jedynym obcokrajowcem był kolega z
Ukrainy (ale Polak). Ale dzięki niemu uczelnia mogła się szczycić między
narodowością.
Na targi poszłam z
koleżanką z klasy – targi były liczone
jako obecność na zajęciach praktycznych. Ja kupowałam bilet on line, koleżanka
na miejscu. Trochę zamieszania jest, bo w okienku A kupujesz, potem wymieniasz
bilet na kartę w okienku B i przy każdych drzwiach skanują ci kartę czy aby na
pewno masz wykupiony wstęp. Z racji braku kasy i nakazu lekarza
leżenia kupiłam najtańszy bilet. Były ciekawe prezentacje, ale wolałabym
dać 100 zł na kurs masażu niż 100 na bilet żeby godzinę pooglądać masaż. Dla
ludzi zainteresowanych kosmetyką na pewno się to opłacało, bo bilet był na dwa
dni pełne pokazów, wykładów i innych rzeczy.
Dostałyśmy reklamówki z reklamami firm,
planem targów oraz próbkami (maseczka
algowa i aktywator oraz próbki jednorazówek)! Może miało na to wpływ to, że
byłam w drugi dzień targów ok. 14, bo osoby z mojej klasy, które były
pierwszego dnia nic nie dostały.
Wydrukowała specjalne gazetki tylko na
targi z promocjami, które się opłacały. Za rok na pewno skorzystam z
jakiś.
Tutaj zniżki na kosmetyki, tylko na te
targi. Jak widać można zrobić coś specjalnie na targi, a nie skąpić na druku
czy wyglądzie foldera.
Miłym prezentem była maska algowa-
nigdy nie miałam takiej, a ceny nie zachęcają mnie do zakupu w ciemno. Najpierw
znalazłam aktywator (maska była zawinięta w reklamówki) i pomyślałam, że firma
"przymusza" klienta do zakupów dając mu pół produktu. (YC na
spotkaniu blogerek dało wosk co "przymuszało" do zakupu kominka). Na
szczęścicie wygrzebałam i maseczkę:) Już sam ten prezent zwraca koszty biletu ,
a jakby ktoś skorzystał z promocji to wychodzi do przodu:)
Tu zdjecia jednorazówek z
których jestem strasznie zadowolona. Czepek na włosy na pewno się przyda, te
"twarze" do maseczek też, chyba mam plaster do wosku/pasty cukrowej -
szkoda tylko, że nie jest to podpisane, bo więcej rzeczy nie rozpoznam.
Tutaj reszta reklamówek, bardzo dużo
reklam, a mało zintegrowana tylko z tagami jak u Clarena. Jakby
firmy wrzucały do worka jakie ulotki mają, ale z drugiej strony nikt nie każe
im drukować coś tylko na dwa dni :)
Na koniec antyreklama -
widząc jak podeszła do klienta Clarena to firma Dermedik poleciała w kulki.
Lepiej by zrobiła dając luźne kartki, niż spinała je w taki sposób. Kartki są
spięte niechlujnie, aż nie ma się ochoty czytać.
Na targach było gęsto od stanowisk,
największe kolejki miała Farmona i Clarena. Były stanowiska z muzyka
relaksacyjną do masaży, z kolczykami, maszynami do zabiegów kosmetycznych -
czyli każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Propozycje szkoleń/ kursów. Więc można
było nie tylko kupić kosmetyk taniej, ale też taniej zapisać się na kurs.
Na targach nie wydałam ani złotówki, niestety mimo zniżek nie było mnie stać na te kosmetyki. Przeważnie zniżka była przy zakupie zestawu (a ten kosztował od 100 zł w górę). Kremy mam, maseczki, szampony, balsamy też. Więc tylko z żalem przeszłam się po stanowiskach.
Za rok na pewno zgromadzę pewną sumkę i
zaszaleję, szczególnie jak można dostać naprawdę dobre promocje. Warto
tam pójść, ale ostrzegam można przepaść i zatracić się przy każdym
stanowisku :) Do tego czasu robię denko i nie kupuję nic z drogeriach. Musze
też zaplanować zakupy na targi, bo na pewno kuszą mnie jednorazówki.
musze kiedyś wybrać się na takie targi!
OdpowiedzUsuńpolecam, ale najlepiej iść z wypchanym portfelem
Usuńu nas za tydzien:)
OdpowiedzUsuń