Witajcie!
Sytuacja robi się śmieszna, gdyby nie fakt, że już komornikiem straszą. Dawno temu, bo już ponad rok minął skończyła się nam umowa z UPC na internet , oddaliśmy ruter do paczkomatów in post (to była jedna z możliwości) i zapomnieliśmy o całej sprawie ciesząc się blokowym internetem za 10 zł bez żadnych ograniczeń (hahaha każdy przedstawiciel, który dzwoni z rewelacyjną ofertą za 40 zł wzwyż wymięka słysząc naszą stawkę).
Wczoraj mąż dostał telefon, że ruter nigdy nie dotarł do UPC. Na szczęście nie usuwa z poczty ważnych maili i mogliśmy wysłać potwierdzenie nadania.
Ciekawe co robili przez rok czasu, że nie odkryli braku?
Ciekawe czy specjalnie tyle czekali, żeby od razu komornikiem straszyć?
Identyczna sytuacja tylko w wersji hard była w plusie. Mąż zabrał internet mobilny w ofercie, że do 10 dni można było bez opłat go oddać. Oddaliśmy po 2 dniach z powodu braku zasięgu. Gdzieś pół roku później piszą, dzwonią z informacją, że zalegamy za pół roku opłat za ten internet. Dobrze że mieliśmy zostawione potwierdzenie oddania, bo w plusie w cudowny ono sposób znikło.
W ten jakże cudowny sposób nasze wysyłane do nich i skanowane potwierdzenie przez kolejne miesiące cudownie znikały.
Pomogło zgłoszenie się do punktu obsługi z umową odstąpienia oraz pisemną, imienną skargą na pracownika/ pracowników którzy 5 razy dopuścili do tego że umowa w cudowny sposób znikała i nigdy nie dotarła dalej niż salon.
A gdyby ktoś nie posiadał potwierdzenia oddania?
Po roku czasu można zapomnieć, że się jakikolwiek internet miało.
To trzeba płacić za rok używania z odsetkami internetu, który się oddało, bo oni "zgubili" umowę?
Czy można w tedy udowodnić swoją rację?
Podobnie było w przypadku naszego kredytu na mieszkanie, ustaliliśmy, że płacimy prowizję 10 000 zł gotówką. A w dzień podpisania umowy przedwstępnej, jedziemy podpisać kredyt i co się okazuje? Że uszczęśliwiono nas 10 000 zł, ale ubezpieczenia kredytu wliczonego w kredyt (czyli mamy ubezpieczenie 10 000, ale razem z oprocentowaniem musimy oddać bankowi 20 000 zł i przez pierwszy rok spłacaliśmy tylko to ubezpieczenie). Po prostu oskubano nas na 10 000 zł. Oczywiście można było zmienić umowę tylko trzeba czekać 3 tyg aż góra rozpatrzy, a po podpisaniu umowy przedwstępnej mieliśmy tylko tydzień na zabranie kredytu.
Po prostu pracownica banku PKO wie jak dorobić premię na święta.
brak słów, ale oszuści
OdpowiedzUsuńBrak słów :/ Aż zadzwoniłam do UPC bo dwa tygodnie temu też zwracałam router przez paczkomaty.. U mnie na koncie ponoć wszystko ok. czyli brak sprzętu.. Ale za jakiś czas moje słowo przeciwko ich - jakby co... ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czy w tym kraju muszą ciągle oszukiwać i naciągać ludzi?
OdpowiedzUsuńPKO, najgorszy bank. Ja się teraz kłócę z innym bo wiszą mi kasę a zgubili papiery :/
OdpowiedzUsuńOszusci na kazdym kroku a co do kredytów to nie pierwszy raz słysze, że nie informuja klientów o jakichklwiek kosztach dodatkowych... :/
OdpowiedzUsuńJejku i jak tu trzeba pilnować swojego, na każdym kroku próbują z ludzi zrobić idiotów, ja często spotykałam się z podobnymi sytuacjami i naprawdę można dojść do wniosku, że ludzie to tylko oszusći
OdpowiedzUsuńMasakra! Brak słów. Ja nie mogę się dodzwonićdo Orange by zawiesić łącze telefoniczne :/
OdpowiedzUsuńOjesu :< masakra! Straszna rzecz. Spotkałam się z podobną sytuacją do tej w banku (od znajomej).
OdpowiedzUsuńNiestety trzeba uważać na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńJa już się nauczyłam i nie mażę emalili i nie wyrzucam potwierdzen itp nigdy nie wiadomo kiedy się mogą przydać
OdpowiedzUsuń